Dworzanie księcia i sam książę uwierzyli początkowo zeznaniom Rotgiera, który wyzywał na pojedynek każdego, kto mu nie uwierzy. Na jego nieszczęście w tym samym czasie przebywał wśród dworzan Janusza Zbyszko, który bez wahania podjął wyzwanie, twierdząc, że Rotgier łże jak pies. Za zgodą księcia odbył się pojedynek, który po ciężkiej walce wygrał Zbyszko, zabijając Krzyżaka.
Ciało Rotgiera odesłano do Szczytna, Zbyszko palił się do wyruszenia na poszukiwania żony, Hlawę zaś odesłał do Bogdańca. Tymczasem w Szczytnie Zygfryd de Lowe rozpaczał po śmierci Rotgiera, do którego był bardzo przywiązany – podobno był to jego nieślubny syn. Potem Zygfryd udał się do lochu, gdzie przebywał Jurand, i straszliwie go okaleczył – wyłupił mu jedyne oko, wyrwał język i obciął prawą dłoń.
Hlawa przybył do Bogdańca i opowiedział Maćkowi, co wydarzyło się na dworze księcia Janusza. W Bogdańcu także dużo się działo – został zabity Zych ze Zgorzelic i Jagienka została sama. Naprzykrzali się dziewczynie coraz bardziej jej adoratorzy (Cztan i Wilk), istniała nawet groźba rozwiązania tej sprawy zbrojnie. Maćko postanowił więc wywieźć z Bogdańca Jagienkę potajemnie i oddać pod opiekę do Sieradza, opatowi z Tulczy. Okazało się jednak, że opat zmarł w Płocku, zostawiając Jagience całe swoje mienie. Zdecydowano w końcu, że dziewczyna zostanie na dworze Anny Danuty, która akurat bawiła w Płocku.
Maciek i Hlawa udali się w stronę Prus, po drodze zaś spotkali okaleczonego Juranda, którego Zygfryd kazał wyrzucić ze Szczytna, aby zginął gdzieś z głodu. Początkowo go nie poznali, dopiero Hlawa rozpoznał rycerza. Udali się do Spychowa.
Tymczasem Zbyszko cały czas bezskutecznie szukał Danuśki, a na Żmudzi rozgorzała wojna. Jej mieszkańcy zbuntowali się przeciwko panowaniu Zakonu. Maćko i Hlawa ruszyli na Żmudź, a Jagienka została w Spychowie, żeby opiekować się Jurandem. |